Obóz wędrowny 151. Warszawskiej Drużyny Wędrowniczej „A co może pójść źle?” do Szwecji w 2015 roku.

kontakt do komendantki obozu: phm. Barbara Gruza (barbarka1994(at)gmail.com)

Dzień 1. – pakowanie o świcie, wylot i pierwszy etap wędrówki w nieznane

Niby sam lot Warszawa Modlin – Göteborg Landvetter trwa niecałe dwie godziny, ale przygoda zaczyna się jeszcze wcześniej – przepakowywanie, upychanie, foliowanie. I wiele pytań – czy jak bardzo będę chciała, to się zmieści? Czy chleb ochroni gitarę?

zdj 7 01

Więc tak – ochronił! Po kolejnym przepakowaniu, śniadaniu i tankowaniu na pobliskiej stacji ruszamy w drogę. Po kilku zakrętach i zmianach kierunku, pokonaniu budowy i dużej ekspresówki jesteśmy już w lesie.  Klimat staje się coraz bardziej skandynawski, drogi zaczynają się kończyć, jeziora stają nam na drodze… Ile przeszliśmy tego dnia nikt nie wie, gdzie dokładnie jesteśmy również nie, ale jedno jest pewne – problemu ze znalezieniem dobrego miejsca na nocleg nie będziemy mieli. Obiad z ogniska smakuje doskonale. Wieczorny kominek na początek obozu przechodzi w śpiewanki przy ognisku. Taki jest plan – nie musimy przecież wstawać o świcie 😉

zdj 7 02

Dzień 2. – wędrówka, zajęcia w marszu

Pod koniec pierwszego dnia udało nam się dotrzeć w okolice opisanego i oznaczonego szlaku. Mamy nadzieję że dzisiaj znajdowanie drogi będzie już łatwiejsze i będziemy mogli część uwagi poświęcić na zajęcia w marszu. Trochę poezji “to sztuka wchłaniania życia”, „radość trudnych zwycięstw” po poprawnym rozpoznaniu skaleni czy odważnym wykrzykiwaniu ćwiczeń na dykcję. Nawet się nie spostrzegliśmy jak 20 km dzisiejszej wędrówki było za nami. Przeszliśmy etap pierwszy szlaku – Blåvättnerna-Stensjön i z niecierpliwością czekamy na kolejny. A tymczasem rozbijamy się na publicznym, jak w wielu przypadkach bezpłatnym, miejscu biwakowo-piknikowym.

 

zdj 7 03

Dzień 3. – wędrówka, rozmowy o rozwoju

Wprawieni w marszu przyglądamy się otaczającej nas przyrodzie. Mamy do przejścia ok. 17 km, ze Stensjön przez Skatås do Kåsjön. Ale jesteśmy też ze sobą nawzajem – nadszedł czas na ZHP, czyli naszą Zawodową Harcerską Poradnię. Mamy  okazję porozmawiać o swoich harcerskich i nieharcerskich planach i pomysłach, zrobić kolejny krok ku otworzeniu próby na naramiennik czy kolejny stopień, zaplanować swoją przyszłość.

zdj 7 04

 

Dzień 4. – ostatni etap wędrówki, wieczorne zwiedzanie Göteborga, kąpiel w ostatniej chwili i burza

Do przejścia mieliśmy dosyć krótki odcinek – z Kåsjön do Jonsered (ok. 9 km), tak że już po południu wybraliśmy się na pierwszy spacer po Göteborgu. Do miasta kawałek trzeba przejść, ale spora część drogi wiedzie podmiejskim parkiem. Śpimy jak poprzednio – na miejskim plażo-kempingu, a dokładniej spędzamy noc w namiotach licząc czas od błyskawic do walących wkoło nas grzmotów. Burzowa noc na obozie zawsze robi piorunujące wrażenie!

Dzień 5. – gra miejska i trochę kultury

Rano musimy wstać trochę wcześniej niż byśmy chcieli. Cel jest taki, żeby wyrobić się na poranną mszę po polsku, a ponieważ śpimy kawałek od miasta musimy uwzględnić całkiem nie krótki spacer. Zaraz po mszy wszyscy razem zbieramy się aby wziąć udział w grze miejskiej.

W drugiej części dnia korzystamy z możliwości zwiedzenia miejskich muzeów. Decydujemy się na Muzeum Sztuki, gdzie możemy przyjrzeć się zarówno klasycznym dziełom Moneta czy Picassa, jak i sztuce nowoczesnej.

zdj 7 05

 

zdj 7 06Dzień 6. – wycieczka po wyspie

Rano płyniemy na Styrsö – największą, ok. dwukilometrową, wyspę koło Goteborga. Już od początku drogi wiemy dlaczego miejscowi noszą w lato długie i porządne płaszcze – zacinający wiatr nie ma dla nas litości. Za to wyspa okazuje się doskonałym miejscem na wycieczki. Prawie niezamieszkana, ale porządnie zadrzewiona, ma swój własny niepowtarzalny klimat. Być może też dzięki temu, że nie można na nią wjechać żadnymi samochodami ani skuterami.

 

zdj 7 07

Dzień 7. –  Zajęcia o próbach, druga wycieczka po wyspie, trochę leniuchowania i powrót na stały ląd, podsumowanie obozu

Kolejny dzień wędrowania, ale rozpoczęty od ostatnich już zajęć programowych – warsztatów Kapituły Stopni Harcerskich. Po tym jak podczas zajęć “ZHP” nakreśliliśmy swoje plany na przyszłość nadszedł czas, żeby zastanowić się jak chcemy do nich dojść. To także dobry moment żeby spróbować się wcielić w rolę zarówno osoby otwierającej próbę jak i w rolę opiekuna.

zdj 7 08

Po długim dniu wieczorem wracamy do Goteborga po ostatnie upominki dla rodziny i znajomych. A potem, już pod lotniskiem, czeka nas podsumowanie obozu i przygotowanie się do drogi powrotnej.

 

Dzień 8. – a właściwie ostatnia noc na lotnisku

 

Nasz obóz kończy się na lotnisku w Modlinie. Przez wspólnie spędzony tydzień poznaliśmy lepiej siebie nawzajem i siebie samych, przeżyliśmy wiele wspólnych przygód.