Do kapsuły czasu wsiadają w wieku 11, 12, 13 lat. Lecą czasem dekadę, czasem krócej. I oto staje się cud! Wysiadając z kapsuły nadal mają 11, 12, 13 lat! A teren, na jakim lądują, jest dla niektórych tak obcy jak planeta z innej galaktyki. Dziecko sobie tu na pewno nie poradzi.

(…)

To właśnie ci, którzy nie rozumieją podstawowego celu naszej organizacji, kierują kapsułami, do których zabierają tych jedenasto-, dwunastolatków. Na pokładzie zabawa jest przednia. W pewnym momencie przychodzi jednak czas na lądowanie. I pasażerowie wysiadają, nadal mają 11-12 lat, choć lot trwał przecież strasznie długo. Kapsuła szybko odlatuje po nowych pasażerów, a ci, co wysiedli, zostają w zupełnie obcym sobie świecie.

Szalenie mierzi mnie widok drużynowych wędrowniczych, a znam takich całą masę, którzy oprócz tego, że są drużynowymi, nie za wiele w życiu robią, a jeśli już coś robią, to jest to zdecydowanie poniżej ich możliwości (ambicji nie mają). Trudno ocenić krzywdę, jaką wyrządzają swoim podopiecznym, pokazując abnegacki stosunek do wykształcenia czy realizacji swoich ról społecznych.

Więcej przeczytasz w artykule Filipa Springera w Internetowym Magazynie Wędrowniczym „Na Tropie”