Przewodniczka Kaja Kowalska jest zwyciężczynią plebiscytu instruktorskiego „Niezwyczajni 2018” w kategorii Młody lider.

phm. Marta Jeżak: Silnie współpracujesz ze środowiskiem lokalnym. Co ta współpraca daje twoim harcerzom?

pwd. Kaja Kowalska: Według mnie współpraca ze środowiskiem lokalnym ma ogromny wpływ na funkcjonowanie drużyny. Przynosi nam bardzo dużo wymiernych korzyści, takich jak darmowe pomieszczenia w budynku Urzędu Gminy i Miasta Lwówek Śląski na harcówkę i zuchówkę czy możliwość organizacji biwaków w salach parafialnych. Wielką przychylnością wykazują się również dyrektorzy pobliskich szkół, którzy chętnie goszczą harcerzy podczas szkolnych apeli, festynów, naborów oraz pozwalają na organizację akcji charytatywnych.

MJ: Z czego czerpiesz motywację do działania?

KK: Od zawsze największą motywacją jest dla mnie uśmiech harcerzy. Szczególnie pomocne było to na początku mojej przygody z prowadzeniem drużyny, gdy pojawiała się nuta niepokoju, że podopiecznym nie spodobają się przygotowane przeze mnie zajęcia. Jednak wystarczał jeden uśmiech przed zbiórką, aby wszystkie złe myśli gdzieś odeszły. Mam jeszcze jeden sposób na radzenie sobie z wątpliwościami – oglądam zdjęcia z minionych wydarzeń. Wtedy motywacja od razu powraca, często ze zdwojoną siłą.

MJ: Byłaś bardzo młoda, gdy zostałaś drużynową. Nie bałaś się odpowiedzialności?

KK: To prawda, byłam wtedy jeszcze w gimnazjum. Zakładając drużynę wiedziałam, że spoczywa na mnie ogromna odpowiedzialność, jednak wiedziałam też, że nie jestem sama. Przede wszystkim ogromne wsparcie dostałam od moich rodziców, którzy z czasem również wrócili do czynnej służby w ZHP. Później zaczęłam poznawać coraz więcej instruktorów z okolicznych hufców, a następnie z całej Chorągwi Dolnośląskiej ZHP. Pomagało mi poczucie, że w swojej pracy nie jestem sama i mogę się zwrócić o radę do bliskich mi ludzi.

MJ: W 2018 roku zorganizowałaś obóz dla swoich harcerzy. Co było dla ciebie największym wyzwaniem?

KK: Wydaje mi się, że najtrudniejsze było poprawne wypełnienie wszystkich formalności tak, aby obóz mógł bez zarzutu funkcjonować, a na koniec by został prawidłowo rozliczony. W tym przypadku niezawodna okazała się pomoc komendanta bazy, który cierpliwie wszystko mi tłumaczył. Harcerzy nie musiałam długo namawiać na pierwszy samodzielny obóz – nie zgłosili się tylko ci, którzy już wcześniej zaplanowali wczasy z rodzicami. Organizacja obozu wiązała się z jeszcze jednym wyzwaniem – chciałam, aby każdy z moich podopiecznych znalazł podczas zajęć coś dla siebie. Dlatego też planując program opierałam się w dużej mierze na zainteresowaniach członków mojej drużyny.

MJ: Angażujesz siebie i swoich harcerzy w działalność charytatywną. Dlaczego jest ona ważna w wychowaniu młodego człowieka?

KK: Uważam, że dzieci od małego należy uczyć wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka – akcje charytatywne uczą tego w praktyce. Życie jest bardzo kruche, z dnia na dzień potrafi się diametralnie zmienić, dlatego ważne jest by być gotowym „nieść pomoc bliźnim” – nie bez powodu wypowiadamy te słowa składając Przyrzeczenie Harcerskie. Wydaje mi się, że tego typu akcje pokazują również harcerzom, że w grupie siła i że to, co w pojedynkę wydaje się niemożliwe, dla zastępu lub drużyny jest na wyciągnięcie ręki.

MJ: Jakie masz plany na przyszłość? Wygrana w plebiscycie coś zmieni?

KK: Harcerskim planem na najbliższą przyszłość jest otwarcie, a następnie zamknięcie ze skutkiem pozytywnym próby podharcmistrzowskiej. Nadal będę oczywiście pracować nad rozwojem harcerstwa w Lwówku Śląskim – bardzo chciałabym założyć szczep w naszym mieście. Wygrana w plebiscycie jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że mogłam uczestniczyć w gali. Zdobyty tytuł jest dla mnie wielką motywacją do dalszych działań, a w chwilach zwątpienia będzie mi przypominać o tych wszystkich ludziach, którzy docenili moją dotychczasową pracę.