Harcmistrzyni Monika Michna jest zwyciężczynią plebiscytu instruktorskiego „Niezwyczajni 2018” w kategorii Harcerski specjalista.

phm. Marta Jeżak: Gdybyś miała ocenić stan żywienia harcerzy w ZHP w skali od 1 do 10 to jaką ocenę byś postawiła? Jak się odżywiają harcerze?

hm. Monika Michna: Wszystko zależy od środowiska, o którym mówimy. Jednak gdybym miała wskazać konkretny stopień dla całej organizacji, to powiedziałabym że 6. Aczkolwiek w pełni mogę odpowiadać tylko za swój hufiec i swoją chorągiew.

MJ: Jak w takim razie wygląda to w Chorągwi Gdańskiej ZHP?

MM: W naszej chorągwi o zasadach zdrowego odżywiania mówi się przede wszystkim przy okazji różnego rodzaju kursów – przewodnikowskich, drużynowych, podharcmistrzowskich czy kadry kształcącej. Staramy się podczas nich pokazywać uczestnikom jak wcielać teorię zasad zdrowego żywienia w praktykę. Jednym z ostatnich kursowych pomysłów stało się wspólne przygotowywanie koktajli. Wymaga to od nas jednie zabrania blendera i kupienia owoców, a może uświadomić kursantom, jak proste jest zdrowe odżywianie. Udało nam się też wypracować zwyczaj zdrowego jedzenia podczas odpraw i tak zamiast ciastek czy chipsów kupujemy marchewki, bakalie, orzechy.

MJ: Jak drużynowy może wpływać na sposób odżywania się swoich harcerzy?

MM: Myślę, że najważniejszy jest osobisty przykład instruktora. To naprawdę działa. Jeżeli na zbiórce, biwaku czy obozie pójdziemy z dzieciakami do sklepu i sami kupimy wodę zamiast dosładzanego soku, to nasi podopieczni to zauważą. Wpływać możemy też przez robienie zbiórek czy zdobywanie sprawności związanych ze zdrowiem. Pod tym względem mamy dużo więcej możliwości niż szkoła.

MJ: Przez 8 lat byłaś współorganizatorką miejskiego projekt „Nasze Wspólne Wędrowanie” oraz projektu QZDRÓWKU. Edukowałaś młodą kadrę między innymi z zasad zdrowego żywienia. Co wyniosłaś z tych spotkań z młodymi ludźmi?

MM: To były duże profilaktyczne projekty, a temat zdrowego jedzenia był jedynie ich częścią. Podczas ich realizacji spotkałam dużo młodych ludzi pełnych pasji i zaangażowania w to co robią. Byli wśród nich drużynowi, którzy nadal propagują idee wyniesione z projektów. Uwierzyli w możliwość ich realizacji i pokazują swoim podopiecznym między innymi jak się zdrowo odżywiać.

MJ: Jak uważasz, dlaczego udaje ci się przekonywać młodych ludzi do zmiany nawyków żywieniowych?

MM: Myślę, że największy wpływ na to ma moja autentyczność. Nigdy nie mówię, że nie zjem chipsa, czy że nie jem wieczorem. Ja po prostu się zdrowo odżywiam, więc czasami mogę sobie pozwolić na coś niezdrowego – i to jest całkiem normalne. Po prostu jestem wiarygodna w przekazie.

MJ: A co cię zainspirowało do zostania dietetyczką? Zajmujesz się tym zawodowo?

MM: Zawodowo zajmuję się różnymi rzeczami (śmiech). Przez 11 lat moja praca dotyczyła szeroko pojętej promocji zdrowia. Teraz natomiast pracuję przy promowaniu wody w przedsiębiorstwie. Dietetyka jest obok, jest moją pasją. W którymś momencie zdecydowałam, że chcę się w tej dziedzinie dokształcać i rozszerzać swoje zainteresowania o konkretną wiedzę.

MJ: Jaka jest twoja podstawowa funkcja w ZHP?

MM: Jestem kształceniowcem, dlatego bardzo cieszę się, że te dwa tak ważne dla mnie obszary się przenikają i uzupełniają. Łączę pasję ze służbą i sprawia mi to ogromną przyjemność.