Sobotnia jutrznia i msza w kościele św. Jakuba zgromadziły wyjątkowo wielu z nas. Widać twarze nowych wolontariuszy. Przybyło wielu nowych harcerzy, którzy wspomogą patrole medyczne na Campus Misericordiae. Będzie więcej pielgrzymów, więc i nas musi być więcej. Po odprawie i obiedzie kolumną 11 autokarów udaliśmy się do Brzegów,  na nocne czuwanie z papieżem Franciszkiem. Jedni śpiewają, drudzy modlą się, a ja zastanawiam się co powie dzisiaj papież zgromadzonej młodzieży z całego świata. Jesteśmy na miejscu, każdy udał się w swoją wyznaczoną stronę. Wieczorem przybywa Ojciec Święty, który rozpoczyna czuwanie od przejścia przez Bramę Miłosierdzia. W rozważaniach Papież i młodzież zaprosili nas na 5 kontynentów, byśmy rozpoznali żyjącego tam człowieka młodego, jego problemy, zagrożenia i sukcesy. Świadectwa młodych ludzi o ich życiu były wzruszające i prawdziwe. Wzruszony papież mówi: „Pięknie tu być z wami” I myślę sobie – pięknie, bo młodość, chociaż często tragiczna, trudna, pogubiona i tak jest tak piękna. Przyszliśmy jako dzieci różnych narodów, z konkretnym obliczem, zaproszeni do przeżywania tego, co czują bliźni gdy doznają cierpienia.

Papież wzywa nas, aby odpowiedzią na zło i krzywdę  nie był krzyk,  ale braterstwo. Bierzemy się za ręce i jako harcerz jestem szczęśliwy, bo czuje się jak w harcerskim kręgu. I już wszystko rozumiem.

Ale to nie koniec. Papież mówi o kanapowej młodzieży: uśpionej, otumanionej, wylegującej się. I nagle zadaje pytanie: „Czy wy chcecie być kanapową młodzieżą?” I błyskawiczna odpowiedź: „Nie!”  Wszak jesteśmy harcerzami i chcemy walczyć o naszą przyszłość. Nie chcemy wegetować, ale budować szczęśliwe życie ludzi wolnych, odważnych, którzy przeciwstawią się złu.

W dzisiejszym świecie na młodych czyha wiele zagrożeń, wiele zagrożeń. Wielu ludziom zależy na tym, by młodzi byli zniewoleni. Papież zaprasza nas do naśladowania „szaleństwa Boga”. Jezus Chrystus chce, byśmy byli animatorami życia, byśmy stawali się darem dla innych.

Czy to jest nauka dla wszystkich? Nie, ona jest dla wybranych. Tylko dla tych, którzy przyjmą miłość. To jest tak, jak z harcerstwem. Teoretycznie może być w nim każdy, ale nie do końca. Bo można być chłopakiem czy dziewczyną w mundurze, ale nie być harcerzem. Można umieć wszystko, pionierkę, samarytankę, skończyć różne kursy, ale być kanapowym harcerzem.

Harcerstwo to wyzwanie. Dzisiaj nie potrzeba harcerzy kanapowych, wygodnickich, lekkoduchów. Dziś musimy bronić naszej tożsamość i godności harcerza. Bóg chce budować świat razem z nami, harcerzami. Potrzebuje nas by jednoczyć, a nie dzielić. Potrzebuje nas do burzenia murów, do budowania mostów. Jak to zrobić? Kluczem jest braterstwo. Nie samemu, ale we wspólnocie. Nie w pojedynkę, ale w grupie. W zastępie, w drużynie, ale też  w hufcu, w chorągwi, a w końcu w całym ZHP. Trzeba podać sobie ręce –  nie po to, żeby zrobić fotografię, ale po to, by jednoczyć i budować, by tworzyć historie dobra i prawdy, braterstwa i jedności, historię miłości Boga do człowieka i człowieka do bliźniego.