Organizujemy wyjazd, idziemy na zbiórkę, myślimy nad naborem dla drużyny. Znamy się na tym. Jesteśmy harcerzami, wiemy, jak coś się robi. Posiadamy już receptę. Często powielamy ją: raz się sprawdziła, zadziała i po raz drugi.
Rozmawiałam kilka miesięcy temu z wieloletnią drużynową, instruktorką z dziada pradziada. W trakcie spotkania przyznała się nieco zakłopotana: „Kasia, nie mam pomysłu, podrzuć mi jakąś zabawę na zbiórkę. Nic mi dziś nie przychodzi do głowy”.
„Co to za zbiórka?” – pytam. „Co chcesz na niej wypracować?”
Spojrzała na mnie zdziwiona: „To po prostu zbiórka, taka jak zawsze” – mówi. „Wymyśl mi tylko jakąś zabawę, żeby czymś ją urozmaicić”.
„Dobrze, ale jaką funkcję ma pełnić ta zabawa w trakcie zbiórki, co chcesz przez nią osiągnąć?” – pytam, choć czuję, że zaraz spotkam się z nieuniknionym oporem. Moja rozmówczyni jednak zastanawia się przez chwilę, a gdy ta mija, odpowiada.
Przecież każda stosowana przez nas forma to tylko narzędzie, mające pomóc nam coś za jego pomocą stworzyć.
Zrozumiała, o co mi chodziło.
Więcej przeczytasz w artykule Katarzyny Zgódko w Internetowym Magazynie Wędrowniczym „Na Tropie”