Rafał nie ma najmniejszego zamiaru przejść do wędrowników. Nikogo prawie tam nie zna, wszyscy za to zadzierają nosa, a na szczepowych imprezach ich w ogóle nie ma. I nikt nie wie, czym oni się tak naprawdę zajmują. Więc do wędrowników nie pójdzie i już.

(…)

Nieporozumień, jakie funkcjonują w tym szczepie i dotyczą wędrowników, jest zdecydowanie więcej. I domyślać się można, że szczep ten odosobniony nie jest, że harcerzy stojących na progu wędrownictwa, a myślących w podobny sposób, także jest wielu.

Wszystko oczywiście zależy od środowiska, w którym działamy, od kadry, która szczep czy związek drużyn tworzy. Jednak problem braku komunikacji między poszczególnymi pionami wiekowymi działającymi w obrębie szczepów istnieje. I jest to problem niezwykle istotny. Bo gdy młody harcerz nie rozumie, „po co idzie do wędrowników”, może się w ich drużynie po prostu nie utrzymać. Nie będzie mu nawet na tym zależało.

Więcej przeczytasz w artykule Filipa Springera w Internetowym Magazynie Wędrowniczym „Na Tropie”