„Misją Związku Harcerstwa Polskiego jest leczenie kompleksów osób w nim zrzeszonych i dowartościowywanie ich przez stwarzanie świata alternatywnego wobec panującej rzeczywistości”. Nie, nie… Chyba to było jakoś inaczej.

Kolejność zdarzeń jest zazwyczaj taka: najpierw 19-letni wędrownik podejmuje decyzję o kształceniu się na kierunku medycznym. Potem, gdy w danej dziedzinie czuje się już pewniej (co znaczy, że jest po kilku latach nauki lub nawet szkołę czy uczelnię skończy) postanawia swoje kompetencje zawodowe potwierdzić w ZHP. Jest, dajmy na to, ratownikiem medycznym, pracuje na co dzień w karetce i o pierwszej pomocy wie dużo, a może i bardzo dużo. Chciałby zatem bez egzaminów otrzymać odznakę „ratownik ZHP” (dawna BORM) – jest przecież profesjonalistą. I wszystko w tej historii układałoby się sielankowo, gdyby nie zadano pytania, które moim zdaniem w harcerstwie jest najważniejsze: PO CO?

(…)

Wielokrotnie na łamach tego miesięcznika poruszany jest wątek osoby, która realizuje się życiowo w ZHP, tutaj szuka potwierdzenia swojej wartości. Wydaje mi się, że harcerstwo jest wtedy swoistym antidotum na kompleksy, ucieczką od rzeczywistości. Tak być nie powinno, bo to sprzeczne z istotą harcerskiego wychowania.

Więcej przeczytasz w artykule Jakuba Sieczki w Internetowym Magazynie Wędrowniczym „Na Tropie”