Zobacz jamboree w Japonii oczami Wojciecha Skrzypka  – uczestnika 23. Światowego Jamboree Skautowego 

Rankiem 31 lipca mój patrol, wraz z patrolami z Finlandii, Japonii i Indonezji udał się do pobliskiej  szkoły podstawowej na program community. Po niespełna czterdziestu minutach jazdy dotarliśmy na miejsce. Gdy opuściliśmy autokar, naszym oczom ukazała się urokliwa, nowoczesna szkoła z rzucającymi się w oczy wysokimi oknami, egzotycznymi roślinami opinającymi jej zewnętrzne ściany i przemykającymi pospiesznie w różne strony uczniami.

Przed szkołą zostaliśmy powitani przez nauczycielki, które zaprosiły nas do środka. Dostaliśmy od nich identyfikatory z imieniem, nazwiskiem, krajem pochodzenia. By wejść do szkoły musieliśmy zdjąć obuwie i zamienić je na przygotowane przez gospodarzy kapcie. Zaczęliśmy od powitania w przedsionku, a później przeszliśmy do sali gimnastycznej, gdzie miało odbyć się uroczyste rozpoczęcie naszej wizyty. W sali było kilkanaście uczennic, które stroiły instrumenty.

Uroczyste powitanie nie trwało długo, zarówno gospodarze jak i goście powiedzieli parę słów przywitania, obustronnie zapewniając, że bardzo im miło i że bardzo cieszą się na to spotkanie. Chwilę później mieliśmy się przekonać o niezwykłym brzemieniu kodo – instrumentów, które wcześniej stroiły dziewczyny. Uczennice uraczyły nas dwoma krótkimi piosenkami.

Później podzielono nas na pół tak, że razem z Indonezyjkami udaliśmy się do pomieszczenia położonego w innej części szkoły, a Finowie wraz z japońskim patrolem zostali w sali gimnastycznej. Gdy szliśmy przez korytarz, dołączyli do nas uczniowie z odpowiednio oznakowanymi identyfikatorami. Ja miałem B-4, wiec zacząłem szukać wzrokiem moich „przewodników”, którzy mięli ten sam znak. Już po chwili w towarzystwie nowych znajomych – Kazuakiego i Yuumy zajęliśmy się grą w Kendame.

Na czym polega ta zabawa? Kendama jest bardzo popularną japońską zabawką (Amerykanie, których spotkałem w kolejce do ładowania telefonów, twierdzili, że w Kalifornii także jest bardzo powszechna). Zabawka wygląda jak młotek z przywiązaną piłeczką. Sztuka polega na tym, by przerzucać piłkę między różnymi częściami młoteczka. Kombinacji jest naprawdę bardzo dużo, więc pomimo tego, że na początku zabawa wydaje się prosta, tak naprawdę wymaga dużych pokładów skupienia, cierpliwości i refleksu. Oczywiście nie mogliśmy w tej sztuce dorównać albo chociaż zbliżyć się do poziomu dzieci, ale niektórym z nas udało się wykonać kilka podstawowych sztuczek, co spotkało się z głośną owacją i okrzykami zachwytu ze strony naszych gospodarzy.

Po zakończeniu zmagań z Kendamą powróciliśmy na miejsce powitania. Tam mogliśmy zagrać na kodo. Sprzęt ten wygląda imponująco i dostojnie – ma kształt prostokąta i 13 długich strun. Gra się na nim klęcząc pod kątem 45 stopni od instrumentu, za pomocą kostki lub palców. Po kilku próbach i wspólnym odegraniu melodii „Sakura, sakura”, zaczęliśmy powoli żegnać się z naszymi nowymi przyjaciółmi.